Izaak wstał i westchnął:<br>- O tym trzeba będzie jeszcze pomyśleć. Wszystko jedno, każdy zarabia, jak może.<br>- Słyszysz? - powiedziała Anielka. Była to mała, rozsądna kobiecina i wszystko, od kłamstwa i wyrachowania począwszy, tkwiło w niej w stanie zarodkowym.<br>Elektrotechnik Izaak na odchodnym powtórzył:<br>- Trzeba zarabiać, gdzie się da, inaczej zdechniesz z głodu razem z dziećmi. Ja ci nic nie będę pomagał, jeżeli mnie wyrzucą z elektrowni.<br>- Tak, tak, rozumiem - i wstrętny, śmierdzący starzec odprowadził brata do drzwi.<br><gap><br>Powziął postanowienie i wściekły i ponury wyszedł z domu. Usiadł na ławce w parku miejskim - park był pusty, wicher zamiatał aleje. Przytłoczony nawałem wprost rewelacyjnych