że jeśli uczynione to zostanie "po katolicku" (lub "po protestancku"), na odpowiednim poziomie, nikomu nie stanie się krzywda. Nie koniec na tym. Żeby w kraju, słynącym wówczas z tradycyjnej, surowej moralności (wszyscy pamiętamy filmy amerykańskie z lat 40., 50., początku lat 60., gdzie obraz rodziny, Kościoła był jednoznacznie pozytywny, wręcz gloryfikujący), stworzyć atmosferę przyzwolenia na wprowadzenie na szeroką skalę podejrzanego eksperymentu z edukacją seksualną, wyprodukowano fikcyjny raport o stanie moralności przeciętnego Amerykanina - raport opierający się na danych, które uzyskano drogą bezprecedensowych nadużyć. Autorem raportu był Alfred Kinsey. Po latach z górą dwudziestu wyszło na jaw, iż "słynne badania doktora Kinseya nad