Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
do Lubiechowa i jeszcze do kilku innych miejsc.
- No cóż, zastanowię się - powiedziałem.
- A słusznie, bardzo słusznie. Niech się pan zastanowi - z zadowoleniem pokiwał głową. Był pewny, że przystanę na jego pro= pozycję.
A mnie irytowała pewność siebie pana Kuryłły, jego zarozumialstwo i lekceważący stosunek do mnie. Traktował mnie jak głupca. Miałem go wozić, on zdecydowany był poświęcić się rozwiązywaniu zagadki. W ogóle nie brał w rachubę mojego intelektu.
Wiedziałem więc, że powiem mu: "Nie". Ale przyjemność zobaczenia jego zdumionej twarzy odkładałem sobie na później. Wsiadłem do wehikułu i po kilku minutach jazdy przez las zna
lazłem się obok kościoła w
do Lubiechowa i jeszcze do kilku innych miejsc.<br>- No cóż, zastanowię się - powiedziałem.<br>- A słusznie, bardzo słusznie. Niech się pan zastanowi - z zadowoleniem pokiwał głową. Był pewny, że przystanę na jego pro= pozycję.<br>A mnie irytowała pewność siebie pana Kuryłły, jego zarozumialstwo i lekceważący stosunek do mnie. Traktował mnie jak głupca. Miałem go wozić, on zdecydowany był poświęcić się rozwiązywaniu zagadki. W ogóle nie brał w rachubę mojego intelektu.<br>Wiedziałem więc, że powiem mu: "Nie". Ale przyjemność zobaczenia jego zdumionej twarzy odkładałem sobie na później. Wsiadłem do wehikułu i po kilku minutach jazdy przez las zna<br>lazłem się obok kościoła w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego