Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
zasłonięcia go sobą, ale przytomnie wyciągnęła rękę do przywitania. Tak dużo o nim opowiadał.
- Moja żona - przedstawił ją niespodziewanie.
- A to mój kolega - zwrócił się do Kolumba, jakby przypieczętował oficjalnie nowy podział ról.
Kolumb stracił się zupełnie. Przywitał się, dźwigając rękę z wysiłkiem, jakby miał w niej topór. Uśmiechnął się głupio.
- To już chyba Żaboklicki nie przyjdzie... - zwrócił się do Jerzego.
- Przyjdzie - zapewnił tamten, jakby od tej Chwili rządził ludzkimi poczynaniami. - Zostań z nami.
Niemiec siedział w małym i wąskim pokoiku na mansardzie. Tu zawsze było najcieplej. Frencz szybko zawisnął na poręczy krzesła. Peter siedział w koszuli z piętnem komiśnej pieczęci
zasłonięcia go sobą, ale przytomnie wyciągnęła rękę do przywitania. Tak dużo o nim opowiadał.<br>- Moja żona - przedstawił ją niespodziewanie.<br>- A to mój kolega - zwrócił się do Kolumba, jakby przypieczętował oficjalnie nowy podział ról.<br>Kolumb stracił się zupełnie. Przywitał się, dźwigając rękę z wysiłkiem, jakby miał w niej topór. Uśmiechnął się głupio.<br>- To już chyba Żaboklicki nie przyjdzie... - zwrócił się do Jerzego.<br>- Przyjdzie - zapewnił tamten, jakby od tej Chwili rządził ludzkimi poczynaniami. - Zostań z nami.<br>Niemiec siedział w małym i wąskim pokoiku na mansardzie. Tu zawsze było najcieplej. Frencz szybko zawisnął na poręczy krzesła. Peter siedział w koszuli z piętnem komiśnej pieczęci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego