Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
stronach ścieżki, ale pierwiosnki były cokolwiek herbaciane i anemiczne. Anemonów wiele na zboczach, dużo melonów. Na wodach, po wilgotnych rowach lilie wodne, blade, wyblakłe, delikatne, białawe, w zupełnym zastoju i w gorącu przypiekającym, parującym. A Zosia wciąż się przytulała i zwierzała się" (F 253). W sekwencji "anemiczne-anemonów-melonów" słowa głupiutkiej Zosi wykolejają się i rozsypują w bełkot, całkiem jak będzie u Ionesco. A narrator triumfuje.
Pełni on także nieraz rolę reżysera, który nie wchłania cudzego słowa w swoje, po to, aby je ośmieszyć czy zdemaskować, ale ogranicza się do takiego cytowania nieuzgadnialnych (pod żadnym względem) wypowiedzi, które na zawsze ośmiesza
stronach ścieżki, ale pierwiosnki były cokolwiek herbaciane i anemiczne. Anemonów wiele na zboczach, dużo melonów. Na wodach, po wilgotnych rowach lilie wodne, blade, wyblakłe, delikatne, białawe, w zupełnym zastoju i w gorącu przypiekającym, parującym. A Zosia wciąż się przytulała i zwierzała się"&lt;/&gt; (F 253). W sekwencji "anemiczne-anemonów-melonów" słowa głupiutkiej Zosi wykolejają się i rozsypują w bełkot, całkiem jak będzie u Ionesco. A narrator triumfuje.<br>Pełni on także nieraz rolę reżysera, który nie wchłania cudzego słowa w swoje, po to, aby je ośmieszyć czy zdemaskować, ale ogranicza się do takiego cytowania nieuzgadnialnych (pod żadnym względem) wypowiedzi, które na zawsze ośmiesza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego