już jako rolnik dogląda rodzinnego gospodarstwa.<br><br>Posłem się bywa, ministrem także się bywa, ale rolnikiem się jest niezależnie od sytuacji, układów, koniunktury politycznej. Mając to na uwadze Marek Sawicki nigdy nie zrezygnował ze swojej chłopskiej natury i korzeni, które zawsze ze stolicy ciągną go w rodzinne strony do Sawic w gminie Repki. - Kiedy tu przyjeżdża, przebiera się, wsiada na ciągnik i jedzie w pole, odwozi mleko, pracuje w gospodarstwie tak jak każdy z nas - mówią mieszkańcy obserwujący bacznie swojego posła. Czasami zdarza się, że siedząc w ciągniku w roboczej kapocie, gumowcach i czapce na głowie kłania się po drodze znajomym, którzy