Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
okazu zaproponowałem wypicie małej wódki, na co ów starszy pan nieco zażenowany oświadczył, że jeżeli nie mam nic przeciwko temu, to on chętnie by wychylił sztaganik kościejówki, czyli setkę denaturatu; przyniosłem denaturat, a dla siebie wódkę, i wówczas rękodzielnik, ośmielony moim brakiem zdziwienia, powiedział mi, że przyzwyczaił się do tego gminnego trunku, konserwując w Państwowym Muzeum Rogalstwa co bardziej interesujących osobników, którzy przed śmiercią zapisali swe ciała i rogi tej znakomitej, o pięknych tradycjach, instytucji; epizod ten, pozornie nie mający bezpośredniego związku z głównym nurtem mojej opowieści, stał się - o czym opowiem pod koniec - natchnieniem w rozwiązywaniu pewnego problemu technologicznego, którego
okazu zaproponowałem wypicie małej wódki, na co ów starszy pan nieco zażenowany oświadczył, że jeżeli nie mam nic przeciwko temu, to on chętnie by wychylił <orig>sztaganik</> <orig>kościejówki</>, czyli setkę denaturatu; przyniosłem denaturat, a dla siebie wódkę, i wówczas rękodzielnik, ośmielony moim brakiem zdziwienia, powiedział mi, że przyzwyczaił się do tego gminnego trunku, konserwując w Państwowym Muzeum Rogalstwa co bardziej interesujących osobników, którzy przed śmiercią zapisali swe ciała i rogi tej znakomitej, o pięknych tradycjach, instytucji; epizod ten, pozornie nie mający bezpośredniego związku z głównym nurtem mojej opowieści, stał się - o czym opowiem pod koniec - natchnieniem w rozwiązywaniu pewnego problemu technologicznego, którego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego