Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
uczynił gubiąc przedmiot użyteczny, chciał się schylić i liście podnieść. W porę się jednak zatrzymał. Poczuł, że ma dłonie bardzo spocone. Wytarł je o spodnie.
Szczuka odwrócił się od leżących. - Chodźmy! - mruknął.
Kilku z tłumu podążyło za nimi w pewnej odległości. Wszyscy szli w milczeniu. Słychać było szelest świeżej, butami gniecionej trawy.
- I cóż powiecie? - zagadnął Szczuka zamyślonego Podgórskiego.
- Ja? Myślę o tym, co powiedzieliście. Gdybyśmy się nie spóźnili...
- Tobyśmy leżeli teraz tam na łące. A tamci by żyli... Cóż, bywa i tak w życiu. Ale to nieważne.
I po swojemu kusztykając szedł dalej. Wtem zatrzymał się. Ludzie, którzy za nim
uczynił gubiąc przedmiot użyteczny, chciał się schylić i liście podnieść. W porę się jednak zatrzymał. Poczuł, że ma dłonie bardzo spocone. Wytarł je o spodnie.<br>Szczuka odwrócił się od leżących. - Chodźmy! - mruknął.<br>Kilku z tłumu podążyło za nimi w pewnej odległości. Wszyscy szli w milczeniu. Słychać było szelest świeżej, butami gniecionej trawy.<br>- I cóż powiecie? - zagadnął Szczuka zamyślonego Podgórskiego.<br>- Ja? Myślę o tym, co powiedzieliście. Gdybyśmy się nie spóźnili...<br>- Tobyśmy leżeli teraz tam na łące. A tamci by żyli... Cóż, bywa i tak w życiu. Ale to nieważne.<br>I po swojemu kusztykając szedł dalej. Wtem zatrzymał się. Ludzie, którzy za nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego