pytaniem.<br> Przypominała sobie tych wszystkich ludzi, którzy podawali jej mięso, zachęcali, częstowali, cieszyli się, gdy jadła. Poodrywane głowy dzikich gęsi, które wzbijały się, kołowały, krążyły, tańczyły... Widziała je wtedy na bagnach obok tańczących żurawi, czapli, kormoranów. Chłopi zawsze kłusowali, zabijali, zjadali... Ty też jadłaś! Nie jesteś lepsza! Nagle ogarnął ją gniew. Znienawidziła tamtych bogobojnych, serdecznych wieśniaków, gospodarzy, którzy aby podtrzymać własne życie, wciąż polowali, obdzierali ze skór, wrzucali do garnków. To oni uczynili ze mnie potwora! Krzyknęła z wciekłością. Nonsens! Urodziłaś się potworem i nic cię od własnej potworności nie uratuje. Rodzisz się potworem i nikt cię z tej potworności nie