Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
czy nie Szczors. Babka pojechała ze mną do Kijowa, gdzie Szczors na koniu stał naprzeciwko uniwersytetu. Ale i tam zabrakło mi jakiegoś punktu. Babka poszła do CK Ukrainy. Dobrze, niech studiuje, ale w Dniepropietrowsku. A w Dniepropietrowsku dziki głód. Mieszkałam u bibliotekarki. Wstawałyśmy o czwartej rano, żeby dostać na rynku gołębie i trochę kartofli. Ja nie narzekałam, uczyłam się żyć, zbierałam doświadczenie, ale ojciec poszedł do Kapicy i po roku wróciłam do Moskwy - na medycynę. Były dwa medinstytuty. Jeden tylko dla elity, błatny nie do wiary. Kapica, akademik, laureat Nobla, zdołał załatwić mi tylko ten drugi. Medinstytut miał dwa fakultety: ogólnoleczniczy
czy nie Szczors. Babka pojechała ze mną do Kijowa, gdzie Szczors na koniu stał naprzeciwko uniwersytetu. Ale i tam zabrakło mi jakiegoś punktu. Babka poszła do CK Ukrainy. Dobrze, niech studiuje, ale w Dniepropietrowsku. A w Dniepropietrowsku dziki głód. Mieszkałam u bibliotekarki. Wstawałyśmy o czwartej rano, żeby dostać na rynku gołębie i trochę kartofli. Ja nie narzekałam, uczyłam się żyć, zbierałam doświadczenie, ale ojciec poszedł do Kapicy i po roku wróciłam do Moskwy - na medycynę. Były dwa medinstytuty. Jeden tylko dla elity, błatny nie do wiary. Kapica, akademik, laureat Nobla, zdołał załatwić mi tylko ten drugi. Medinstytut miał dwa fakultety: ogólnoleczniczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego