Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
próbować grzebać ci w mózgu i przy okazji zmienić cię w roślinę. Wybacz, ale nie będę ryzykował."
Wstałem i poszedłem do drzwi.
"Dokąd idziesz?"
"Muszę się przejść."
Poszedłem za dom i waliłem głową o ścianę. W pewien przewrotny sposób przyniosło mi to ulgę.

Pływak był miłym gospodarzem, jeśli poznało się go bliżej, ale szybko go opuściłem. Nie wiedziałem, co ze sobą począć. Wracać do domu? I co dalej? Chciałem się uczyć, rozwijać zdolności tak wysoko ocenione przez Stworzyciela. Niemożność tworzenia iluzji dźwięku była jak mur przegradzający drogę do doskonałości. Przestało mi się spieszyć. Lato kończyło się i właściwie powinienem wracać, by zdążyć
próbować grzebać ci w mózgu i przy okazji zmienić cię w roślinę. Wybacz, ale nie będę ryzykował."<br>Wstałem i poszedłem do drzwi.<br>"Dokąd idziesz?"<br>"Muszę się przejść."<br>Poszedłem za dom i waliłem głową o ścianę. W pewien przewrotny sposób przyniosło mi to ulgę.<br><br>Pływak był miłym gospodarzem, jeśli poznało się go bliżej, ale szybko go opuściłem. Nie wiedziałem, co ze sobą począć. Wracać do domu? I co dalej? Chciałem się uczyć, rozwijać zdolności tak wysoko ocenione przez Stworzyciela. Niemożność tworzenia iluzji dźwięku była jak mur przegradzający drogę do doskonałości. Przestało mi się spieszyć. Lato kończyło się i właściwie powinienem wracać, by zdążyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego