Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
na nich. - Poczekam. Obiecałam mu to.
- Nie możesz... zostać - wydyszała stojąca w progu Iza. - Za... zabiją cię.
- No to najwyżej. Nie zostawię go.
Kiernacki nie miał kwalifikacji dziewczyny w mundurze, ale czasami udawało mu się trafnie ocenić nastawienie rozmówcy.
- Nie zostawisz. - Wepchnął w kieszeń znaleziony przy zwłokach Eleganta magazynek. - Weźmiemy go.
- Nie
można przenosić człowieka w takim... - Była rozkojarzona, jakby lekko opóźniona w reakcjach.
- Wiem. Ale jego nie boli. Nie będzie cierpiał. I nie chciałby, byś ty cierpiała. A ci faceci... Nie zostawię cię.
- Nic mi nie...
Złapał ją, postawił na nogach. Była leciutka; pod luźnym ubraniem chyba niewiele tęższa od Mirka
na nich. - Poczekam. Obiecałam mu to.<br>- Nie możesz... zostać - wydyszała stojąca w progu Iza. - Za... zabiją cię.<br>- No to najwyżej. Nie zostawię go.<br>Kiernacki nie miał kwalifikacji dziewczyny w mundurze, ale czasami udawało mu się trafnie ocenić nastawienie rozmówcy.<br>- Nie zostawisz. - Wepchnął w kieszeń znaleziony przy zwłokach Eleganta magazynek. - Weźmiemy go.<br>- Nie można przenosić człowieka w takim... - Była rozkojarzona, jakby lekko opóźniona w reakcjach.<br>- Wiem. Ale jego nie boli. Nie będzie cierpiał. I nie chciałby, byś ty cierpiała. A ci faceci... Nie zostawię cię.<br>- Nic mi nie...<br>Złapał ją, postawił na nogach. Była leciutka; pod luźnym ubraniem chyba niewiele tęższa od Mirka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego