zasadzie mandat zaklepany, choć część górali głosowała na Wojtka, bo "swój". Jednak przechadzając się po szpitalnym "spacerniku", jak nazywano zawsze ciemny i zagracony korytarz, podsłuchał, jak góral z Murzasichla, odpowiadał na pytanie wizytującej rodziny.<br>- Na kogoście to, krzestny, dzisiok głosował?<br>- No dy przecie, że na Zuroskiego, z "Solidarności".<br>- A znacie go dobrze?<br>- Niy, wcale.<br>- No to cemu nie na Wojtka?<br>- He, bo go znom!<br>Któregoś dnia późnym popołudniem w czteroosobowym pokoju pokazał się Laskowski. Michał zdziwił się nawet, że dopiero teraz - przecież to właśnie jego musiał szpital zawiadomić o hospitalizacji klienta.<br>Mecenas, po wręczeniu obowiązkowych czekoladek, rozejrzał się po pokoju. Jedno miejsce