Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
o podłogę. Po półtora miesiąca siedziałam na granatowej jak burzowe morze podłodze kuchni i powtarzałam: "Nie dam rady, już nie mogę, dlaczego ja?". Ręce pachnące lekarstwami, lekarstwa pachnące coraz większymi pieniędzmi, lekarz pachnący bezradnością.
Pewnego dnia obudził się całkiem zdrowy. Bez gorączki, biegunki, z pięknymi oczami. Ale i tak miałam go dosyć. Miałam mu za złe godziny przy nim spędzone, wydane pieniądze, mdlący strach, czy kolejny raz uda mi się trafić igłą w żyłę. Chciałam to skończyć. On tylko patrzył. Nie przepraszał, nie prosił, nawet się nie przymilał.
Niełatwo było go kochać. Jak to było u św. Pawła? "Miłość cierpliwa jest, łaskawa
o podłogę. Po półtora miesiąca siedziałam na granatowej jak burzowe morze podłodze kuchni i powtarzałam: "Nie dam rady, już nie mogę, dlaczego ja?". Ręce pachnące lekarstwami, lekarstwa pachnące coraz większymi pieniędzmi, lekarz pachnący bezradnością.<br>Pewnego dnia obudził się całkiem zdrowy. Bez gorączki, biegunki, z pięknymi oczami. Ale i tak miałam go dosyć. Miałam mu za złe godziny przy nim spędzone, wydane pieniądze, mdlący strach, czy kolejny raz uda mi się trafić igłą w żyłę. Chciałam to skończyć. On tylko patrzył. Nie przepraszał, nie prosił, nawet się nie przymilał.<br>Niełatwo było go kochać. Jak to było u św. Pawła? "Miłość cierpliwa jest, łaskawa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego