MacGowana, starego zapijaczonego, bezzębnego MacGowana, który na zdjęciu w piśmie "Q" wygląda na śmiertelnie przerażonego, na tle baru (może dlatego że siedząc tyłem nie widzi go i boi się, że nagle zniknął cały alkohol) zarośniętego, z nie przypalonym jeszcze Marlboro między palcami. Podobno został wyrzucony z kapeli, bo już mieli go dosyć, jego nieustannego pijaństwa, kiedy uwalony sake w superszybkim japońskim pociągu wypadał nieprzytomny na peron w jakiejś Osace albo Kioto. Teraz nagrał solową płytę, o której Muniek mówi że jest kultowa, i właściwie powinienem ją sobie od niego przegrać, ale ja słucham "Waiting For Herb", jest w tym jakaś zdrada. Więc