stało?" "Zachorował psychicznie... Cały czas był zupełnie normalny, pracował, w ogóle nie wychodził z domu, tyle co do biblioteki albo do pana... może niedobór tlenu, aż przedwczoraj powiedział, że coś się z nim dzieje, że nie może wytrzymać, że nie da rady skończyć tej pracy i przystąpić do egzaminu... Błagałam go, żeby został, on powiedział, że to by było najgorsze..." Usiedliśmy, ja na krześle, matka na leżance syna... Mały pokoik, meblościanka, na półce kilka zeszytów i teczek, pod meblościanką walizka. Obejrzałem się, z tyłu mały stolik, mała maszyna do pisania, wykładzina, pustka... Zimne, bezosobowe wnętrze. Za drzwiami krąży mały Łukasz i, jak