i kiedy poszliśmy kąpać się, podczas gdy naprawiano nam auto, przyjęli jako naturalne, że nie rozebraliśmy się do rosołu. W ich obcowaniu ze sobą i w odnoszeniu się do nas wyczuwało się zupełną tolerancję i rozluźnienie. Jak to u nich układało się na dalszą metę, można było tylko zgadywać, ale godne podziwu wydawało mi się małe społeczeństwo, w którym nikt, ani mężczyzna, ani kobieta, nie stara się imponować, przybierając postawy i robiąc miny: doskonałe przeciwieństwo gombrowiczowskiego teatru. <br> Auto naprawili. Nic nie chcieli wziąć za to. <br><br><tit>Sławoniewski i Słyczko.</> Sławoniewski był drabem dwumetrowym, ale nie z tych sportowców, raczej tłustawą łodygą. Słyczko przy