Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
marchew dla oddziału malutkich. One będą piły sok z marchwi przez smoczek. My, trzy najstarsze i zdrowsze, krajemy. Sameśmy o tę robotę poprosiły siostrę, bo chcemy pomagać.
- Teraz niech pani nam coś opowie - mówi Urszulka pochylając główkę nad robotą. Niech nam pani powie, jaką zagadkę, bo my lubimy zagadki.
- Dobrze - godzę się. Powiem wam zagadkę, ale taką, taką dla najmłodszych.

- Muchomor! - woła najmłodsza Franusia.
Starsze dzieci dopominają się jednak o zagadkę trudniejszą. Urszulka też prosi o trudną, bo chce powiedzieć bratu, i chce, żaby on nie mógł zgadnąć. On jej zawsze daje zagadki, a ona nie mulże odgadnąć.
- Niech pani poczeka, tylko
marchew dla oddziału malutkich. One będą piły sok z marchwi przez smoczek. My, trzy najstarsze i zdrowsze, krajemy. &lt;orig&gt;Sameśmy&lt;/orig&gt; o tę robotę poprosiły siostrę, bo chcemy pomagać. <br>- Teraz niech pani nam coś opowie - mówi Urszulka pochylając główkę nad robotą. Niech nam pani powie, jaką zagadkę, bo my lubimy zagadki. <br>- Dobrze - godzę się. Powiem wam zagadkę, ale taką, taką dla najmłodszych. <br>&lt;gap&gt; <br>- Muchomor! - woła najmłodsza Franusia. <br>Starsze dzieci dopominają się jednak o zagadkę trudniejszą. Urszulka też prosi o trudną, bo chce powiedzieć bratu, i chce, żaby on nie mógł zgadnąć. On jej zawsze daje zagadki, a ona nie mulże odgadnąć. <br>- Niech pani poczeka, tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego