żeby było widać, w jakim stanie jestem <emot>:)</> Jest 20.30, a ja z niemieckim stoję tak samo, jak pół dnia temu, baaa, nawet jak miesiąc temu! Obijałam się do ok. 16, potem wchłonęłam <orig>obiadia</> i popędziłam do centrum, do Adama. Pojechaliśmy do niego, po Evę i Grzesia, poczekaliśmy jeszcze ok. godziny na Maćka, który wpierw był u babci, a potem jakoś dużo czasu mu zajęło zejście na dół (a nas pragnienie paliło), no ale w końcu udało nam się zakupić po dużym Heinekenie na łebka (nawet <orig>Eva</> do sklepu weszła), a wraz ze zdobyczą udaliśmy się nad kanałek <emot>:)</> Całkiem śmiesznawo było