Mandżaro? - zapytał na wstępie.<br> - Szef w naszym namiocie myśli, jak rozwiązać sprawę Marsjanina. Jeżeli mu głowa pęknie, to, daję słowo, nie moja wina. Perełka zbliżył się do Paragona.<br> - Te, słuchaj - wyszeptał - może by tak iść tam na górę, do<br>Marsjanina? - Gdzie, na zamek?<br> - Nie, do jego pokoju.<br> - Po jakiego jasnego gołąbka? - Może on tam coś zostawił.<br>Paragon uniósł dłoń do czoła.<br> - Niezły pomysł. Że ja też o tym nie pomyślałem!<br> - No, widzisz, teraz Perełka musi za was dedukować - powiedział z dumą mały detektyw.<br>Rozejrzeli się, czy nikt ich nie widzi Drzwiami od podwórza weszli do kuchni, przez ciemny korytarz prześliznęli się