Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
matce, że mam słuch lepszy niż inni, ładnie śpiewam, nie powinno się tego zmarnować. Matka, niewiele myśląc, zaraz we wrześniu zapisała mnie do szkoły muzycznej, stary przywiózł z Olsztyna skrzypce, a za parę dni żołnierze wtachali do mieszkania pianino, które przedtem stało w klubie garnizonowym. Od tej pory zaczęła się golgota. Codziennie po lekcjach musiałem biegać do starej willi o oknach wychodzących na tory kolejowe i na Niegocin. Tam były następne lekcje, czyli teoria i zajęcia z instrumentów, przerywane gwałtownym hałasem osobowych i pośpiesznych, mknących w stronę Ełku albo w przeciwną - w szeroki świat. Podczas gdy moi koledzy bawili się w
matce, że mam słuch lepszy niż inni, ładnie śpiewam, nie powinno się tego zmarnować. Matka, niewiele myśląc, zaraz we wrześniu zapisała mnie do szkoły muzycznej, stary przywiózł z Olsztyna skrzypce, a za parę dni żołnierze wtachali do mieszkania pianino, które przedtem stało w klubie garnizonowym. Od tej pory zaczęła się golgota. Codziennie po lekcjach musiałem biegać do starej willi o oknach wychodzących na tory kolejowe i na Niegocin. Tam były następne lekcje, czyli teoria i zajęcia z instrumentów, przerywane gwałtownym hałasem osobowych i pośpiesznych, mknących w stronę Ełku albo w przeciwną - w szeroki świat. Podczas gdy moi koledzy bawili się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego