Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
W jego pokoiku, identycznym z tym, w którym spałem. Żelazne łóżko. Stół, krzesło, etażerka. Miednica na stołku. Kubeł. U niego tylko w rogu pokoju walizka. Na etażerce trochę rzeczy. No i na stole maszynka do kawy i dwie filiżanki.
- O której widowisko? - pytam.
- O ósmej. Po kawie zaprowadzę pana na górę. Nad te dawne ogródki. Zobaczy pan, co za widok. I odetchnie pan. Tam dopiero jest powietrze.
- I tu już jest wspaniałe. Oddycha się swobodnie. Nie to co o tej porze w Rzymie.
Widok z góry był rzeczywiście przepiękny. Prastare ogródki, przez które prowadziła droga, całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na
W jego pokoiku, identycznym z tym, w którym spałem. Żelazne łóżko. Stół, krzesło, etażerka. Miednica na stołku. Kubeł. U niego tylko w rogu pokoju walizka. Na etażerce trochę rzeczy. No i na stole maszynka do kawy i dwie filiżanki. <br>- O której widowisko? - pytam.<br>- O ósmej. Po kawie zaprowadzę pana na górę. Nad te dawne ogródki. Zobaczy pan, co za widok. I odetchnie pan. Tam dopiero jest powietrze.<br>- I tu już jest wspaniałe. Oddycha się swobodnie. Nie to co o tej porze w Rzymie.<br>Widok z góry był rzeczywiście przepiękny. Prastare ogródki, przez które prowadziła droga, całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego