za ciasne. Przenieśliśmy się na Wielką Włodzimierską i tutaj, w dwóch osobnych pokojach, znalazły pomieszczenie przeróżne aparaty pneumatyczne, narzędzia, pilniki, próbki antracytu... Magazyn ten stał się dla mnie źródłem nieustającego zainteresowania, a świat pilników i odkurzaczy opanował moją wyobraźnię, tak jak dawniej świat parowozów i wagonów.<br><br>Kijów był miastem, które górowało nad Warszawą pod względem postępu technicznego i gdzie zastosowanie elektryczności wprawiało mnie podówczas w podziw. Nie opodal naszego domu ulicą Funduklejewską przejeżdżały tramwaje elektryczne, z dawnego nawyku wciąż jeszcze nazywane "konką". W mieszkaniu mieliśmy oświetlenie elektryczne, a prymitywne węglowe szesnastoświecówki zdawały się jaśnieć jak słońce. Matka narzekała, że zbyt mocne