Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
umieją mówić, bo po prostu wybrały sobie taki beztroski leśny sposób bycia...
a my, Felek, Albin i ja, wyprzedziliśmy gromadkę otaczających naszego opiekuna kolegów i pierwsi wkroczyliśmy między przestronne woliery, ale nim ogłuchliśmy niemal w nagłym furkocie skrzydeł, oślepieni wprost jaskrawymi barwami piór, zdążyłem szepnąć Felkowi do ucha:
- Takie te goryle wielkie, ale skądinąd nie bardzo mają się czym pochwalić... Nie to co ty...
i zdziwiony spostrzegłem, że na policzki mojego dużego przyjaciela wbiega rumieniec,
- Co też ty, Drzejku... - zachłysnął się niemal. - Nie wygaduj takich rzeczy...
ale ja wiedziałem, że moje słowa i mój podziw, moje uznanie sprawiły mu przyjemność,
tymczasem
umieją mówić, bo po prostu wybrały sobie taki beztroski leśny sposób bycia...<br>a my, Felek, Albin i ja, wyprzedziliśmy gromadkę otaczających naszego opiekuna kolegów i pierwsi wkroczyliśmy między przestronne woliery, ale nim ogłuchliśmy niemal w nagłym furkocie skrzydeł, oślepieni wprost jaskrawymi barwami piór, zdążyłem szepnąć Felkowi do ucha:<br>- Takie te goryle wielkie, ale skądinąd nie bardzo mają się czym pochwalić... Nie to co ty...<br>i zdziwiony spostrzegłem, że na policzki mojego dużego przyjaciela wbiega rumieniec,<br>- Co też ty, Drzejku... - zachłysnął się niemal. - Nie wygaduj takich rzeczy...<br>ale ja wiedziałem, że moje słowa i mój podziw, moje uznanie sprawiły mu przyjemność,<br>tymczasem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego