umieją mówić, bo po prostu wybrały sobie taki beztroski leśny sposób bycia...<br>a my, Felek, Albin i ja, wyprzedziliśmy gromadkę otaczających naszego opiekuna kolegów i pierwsi wkroczyliśmy między przestronne woliery, ale nim ogłuchliśmy niemal w nagłym furkocie skrzydeł, oślepieni wprost jaskrawymi barwami piór, zdążyłem szepnąć Felkowi do ucha:<br>- Takie te goryle wielkie, ale skądinąd nie bardzo mają się czym pochwalić... Nie to co ty...<br>i zdziwiony spostrzegłem, że na policzki mojego dużego przyjaciela wbiega rumieniec,<br>- Co też ty, Drzejku... - zachłysnął się niemal. - Nie wygaduj takich rzeczy...<br>ale ja wiedziałem, że moje słowa i mój podziw, moje uznanie sprawiły mu przyjemność,<br>tymczasem