obiektywny czyn, lecz to nie znaczy, abym zachwycał się działaniem dla samego działania, bezustannym ruchem, wiecznym nienasyceniem rzeczywistością i poszukiwaniem pod maską przeróżnych sublimacji coraz to nowych podniet i złudnych zaspokojeń. Często i tego rodzaju postawa rozwija się i żłobi gwałtowne bruzdy w blasku wielkich zawołań i olśniewających znaków. Tym gorzej. Pisząc o skażonej religijności, słusznie zauważyłeś, że <q>„nigdy nie popełnia się tak wielu łajdactw i błędów, jak w uniesieniu nad własną szlachetnością, albo własnym powołaniem"</>. Osobiście i drażni mnie i niepokoi ruchliwość, z jaką niektórzy ludzie plączą się wśród swoich dni, jedni podobni do zapobiegliwych mrówek, zanurzeni po głowę