że rodzice nieznani. Wkrótce adoptowali go jacyś ludzie. Wanda zadała sobie trud, odpowiednie urzędy raczej jej w tym nie pomagały, i odszukała ich. Do do tej pory nie udało jej się jednak odzyskać syna. Sąd stanął na stanowisku, że dziecku będzie lepiej w pełnej rodzinie. Skąd ja to znam, pomyślała gorzko, ale nie zdradziła się przed Wandą. Życie nauczyło ją, że trzeba być nieufnym. Ta Wanda tak swobodnie się zachowywała w redakcji, mówiła zawsze to, co myśli, podczas gdy wiadomo było, że tam wszyscy na siebie nawzajem donoszą. No, z małymi wyjątkami. Ewelina tego nie robiła, być może Wanda też nie