Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 15
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Czesław Zahora.
Pozostałe przy życiu dwie krowy i jałówka były w pomieszczeniu przylegającym do stajni. Wychudzone, oblepione obornikiem, patrzyły na ludzi zmęczonym wzrokiem. Gdy weterynarz przyniósł im wiadra z wodą, nie wiedziały, jak pić. Dostały też po kłaku siana. Chwilę później okazało się, że w równie tragicznym stanie jest sam gospodarz. 64-letni mężczyzna z trudem zwlókł się z łóżka. Na chwiejnych nogach wyszedł na podwórko. Co jakiś czas spluwał krwią. - Choruję już od 9 sierpnia. Ja już jestem na nic. Pół wiadra nie uniosę. To płuca. Te krowy cierpią jak i ja - mówił, z trudem łapiąc powietrze. - Przez trzy tygodnie
Czesław Zahora.<br>Pozostałe przy życiu dwie krowy i jałówka były w pomieszczeniu przylegającym do stajni. Wychudzone, oblepione obornikiem, patrzyły na ludzi zmęczonym wzrokiem. Gdy weterynarz przyniósł im wiadra z wodą, nie wiedziały, jak pić. Dostały też po kłaku siana. Chwilę później okazało się, że w równie tragicznym stanie jest sam gospodarz. 64-letni mężczyzna z trudem zwlókł się z łóżka. Na chwiejnych nogach wyszedł na podwórko. Co jakiś czas spluwał krwią. - Choruję już od 9 sierpnia. Ja już jestem na nic. Pół wiadra nie uniosę. To płuca. Te krowy cierpią jak i ja - mówił, z trudem łapiąc powietrze. - Przez trzy tygodnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego