to było?<br>- Na pierwszego, jakieś dziesięć dni temu, nie?<br>Po przejrzeniu całości materiału chciałem spotkać się z panią profesor. Zadzwoniłem do Instytutu, ale dyrektorki jeszcze nie było - miała pojawić się dopiero koło południa. Poprosiłem sekretarkę, żeby mnie zapowiedziała i obiecałem jeszcze raz zadzwonić.<br>W mieście tymczasem, dokąd zawiózł mnie mój gospodarz, spotkałem się z dwoma jego kolegami, którzy podobnie jak on mieli kłopoty w Instytucie. Jeden walczył o stopień naukowy już od prawie siedmiu lat i groziło mu "wyrotowanie", drugi starał się tam o pracę, ale mimo uzyskania bardzo dobrego dyplomu magisterskiego posady nie dostał. Zatrudniono kogoś, jego zdaniem, znacznie gorszego