ciepłem i dumą. Uczynił wszystko, co mógł, żeby ją przywiązać do siebie, żeby stworzyć jej warunki rodzinnego domu. Kochał ją gorącą ojcowską miłością, przeniósł na nią wszystkie uczucia zawiedzionego serca! Stała się jego córką, źrenicą oka, skarbem, nad którym czuwał nieustannie. Drżał o jej zdrowie, otaczał najczulszą opieką, wychowywał, kształcił, gotów był poświęcić dla niej wszystko, nawet sławę i scenę. Nikt w życiu nie był mu równie drogi. I nagle coś się w niej odmieniło. Przestała nazywać go ojcem. Może w miarę jak dojrzewała, zaczęła w głębi jej duszy budzić się tęsknota za prawdziwymi rodzicami, których nigdy nie znała? Za matką. Tyle