Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 06.15
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
w potwornym stanie. Dziury dowolnej wielkości: od małych dziur po megawyrwy wielkości ciężarówki.
Krajobraz jest zniszczony, kolory przytłumione. Są i stacje benzynowe Shella, i McDonaldy, i przedstawicielstwa zachodnich firm, ale wszystko szare, wypłowiałe. Mijamy dziwne, rozpadające się budowle: opuszczone fabryki, kopalnie, magazyny. Na zewnątrz pordzewiałe maszyny. Przez okna samochodów obserwujemy gotową scenografię do "Mad Maxa". Monumentalne, przygnębiające centrum wybudowane pod dyktando dyktatora Ceausescu. Wszędzie widać efekty jego wybujałej ambicji: wielkie, wspaniałe budynki miały ukazywać potęgę władzy. Ale wszystko jest zatrzymane jakby w połowie: prawie skończone, ale czegoś brakuje. Widać, że reżim upadł nagle. Po ulicach biega mnóstwo bezdomnych psów, na rogach
w potwornym stanie. Dziury dowolnej wielkości: od małych dziur po megawyrwy wielkości ciężarówki.<br>Krajobraz jest zniszczony, kolory przytłumione. Są i stacje benzynowe Shella, i McDonaldy, i przedstawicielstwa zachodnich firm, ale wszystko szare, wypłowiałe. Mijamy dziwne, rozpadające się budowle: opuszczone fabryki, kopalnie, magazyny. Na zewnątrz pordzewiałe maszyny. Przez okna samochodów obserwujemy gotową scenografię do "Mad Maxa". Monumentalne, przygnębiające centrum wybudowane pod dyktando dyktatora Ceausescu. Wszędzie widać efekty jego wybujałej ambicji: wielkie, wspaniałe budynki miały ukazywać potęgę władzy. Ale wszystko jest zatrzymane jakby w połowie: prawie skończone, ale czegoś brakuje. Widać, że reżim upadł nagle. Po ulicach biega mnóstwo bezdomnych psów, na rogach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego