Typ tekstu: Książka
Autor: Jackowski Aleksander
Tytuł: Polska sztuka ludowa
Rok: 2002
szmatami, żebym nie zmarzł. Wychowywał się w kościelnych zakładach, robił co było trzeba, ale najwięcej lubił lepić ptaszki. Po wojnie pracował w modelarni przy odbudowie zabytków stolicy. Gdy go poznałem, rzeźbił fantastyczne ptaki i stwory z gliny, wysokie na 60-70 centymetrów. Gdy już nie miał gliny, rozbijał i rozkruszał gotowe figury, aby lepić nowe. Miał potrzebę rzeźbienia. MieszkaĐ w dawnym chlewiku, szron pokrywał tapczan. Miał kilka książek: Pasję życia Irwinga Stona, albumy Wita Stwosza i Michała Anioła, którego uważał za najbliższego sobie artystę. Później zamieszkał we Włocławku, pracował w zakładzie cepeliowskim, gdzie mógł wypalać swe rzeźby. W ciągu kilkunastu lat
szmatami, żebym nie zmarzł. Wychowywał się w kościelnych zakładach, robił co było trzeba, ale najwięcej lubił lepić ptaszki. Po wojnie pracował w modelarni przy odbudowie zabytków stolicy. Gdy go poznałem, rzeźbił fantastyczne ptaki i stwory z gliny, wysokie na 60-70 centymetrów. Gdy już nie miał gliny, rozbijał i rozkruszał gotowe figury, aby lepić nowe. Miał potrzebę rzeźbienia. MieszkaĐ w dawnym chlewiku, szron pokrywał tapczan. Miał kilka książek: Pasję życia Irwinga Stona, albumy Wita Stwosza i Michała Anioła, którego uważał za najbliższego sobie artystę. Później zamieszkał we Włocławku, pracował w zakładzie cepeliowskim, gdzie mógł wypalać swe rzeźby. W ciągu kilkunastu lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego