na oko" ten rękopis.<br>Adaś zaniepokoił się. Wyjaśniwszy profesorowi, do jakich doszedł wniosków, powiedział:<br>- Panie profesorze! Nic nie będziemy mogli uczynić, jeżeli ci ludzie nas śledzą. My zaczniemy szukać drzwi, a oni ułatwią sobie robotę w ten sposób, że będą się za nami włóczyli jak cienie. A w ostatniej chwili gotowi użyć przemocy. Nawet gdyby ten fałszywy malarz z łapami goryla był sam jeden, nie damy mu rady. Panny Wandy nie będziemy, rzecz prosta, zabierali na wojnę, a my obaj sromotnie zostaniemy pobici.<br>- Ho, ho! - zakrzyknął profesor.<br>Był to okrzyk bojowy, pełen zuchwałej wiary w zwycięstwo, którym drobna, zadzierżysta ptaszyna odstrasza