za przemoc w nawracaniu na chrześcijaństwo. Chyba to jest największe w naszym papieżu. I niepowtarzalne.<br>- Niepowtarzalne? - pytam i uśmiecham się sam do siebie. Ciekawe, czy Piotruś rzeczywiście wierzy w ten banał, bo że interes na tym można zrobić świetny, to pewne. Każdy by tylko przepraszał i przepraszał. Przecież to jak gra w komórki do wynajęcia. Przepraszasz, czujesz swoją wielkość moralną i wyższość, odcinasz się od przodków i czekasz tylko, kto się wychyli i powie, że on nie przeprasza. Wtedy przypierdalasz. I robisz z niego zaprzańca, faszystę, ciemniaka.<br>Piotr, jakby nie zauważał mojego roztargnienia, ciągnie: <br>- Papież czyni wreszcie z Kościoła wspólnotę naprawdę