coś na najwyższym poziomie - światło, dźwięk, scenografię. Jeździ ze mną dziesięć, piętnaście osób mnie obsługujących podczas przedstawienia (a w "Kobiecie" gra siedmiu muzyków - pierwsze nazwiska w Polsce!). Musimy grać w profesjonalnych salach i w takich, które mają więcej niż pięćset miejsc. Inaczej się to nie opłaca, jak mi tłumaczą. Muszę grać dwa razy dziennie (to jest pięć godzin na scenie, co dzień w innym mieście), bo inaczej się nie opłaca. Mówią, że bilety muszą być drogie, bo inaczej się nie opłaca. Spotkania z moim przyjacielem (poza Warszawą) stają się coraz trudniejsze. Teatry coraz niechętniej nas wpuszczają, bo mówią, że zabieramy im