od Piłsudskiego, a i kabaretowe, a jakże! Kiedy mama śpiewa niemiecką piosenkę dla dzieci, śmieję się, podskakuję, klaszczę: "<foreign>So sollen sich meine Händchen drehen</>"... Ale nie daj Bóg, aby zaśpiewała:<br><foreign>Seńor et seńorita,<br>de mains de la Carmencita<br>acceptez les violettes</>...<br>Ta melodia wyciska mi z oczu łzy wielkie jak groch, nikt nie wie <br>dlaczego. A to mój niemy protest. Piosenki mają być wesołe.<br>W Łodzi ulica dudni i turkocze. W Tomaszowie zasłonięta jest murem z wysokimi sztachetami, których wieczorem czepiają się dzieci z Gustownej, krzycząc do ogrodnika z wężem: "Panie ogrodniku, niech nas pan posika!" - i ogrodnik wreszcie puszcza na