Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wielbić ten napój, podawany w małych czarkach, sączyli go z nabożeństwem. Ale to działo się w siole, a tutaj był pusty i głuchy step. Bez saksaułu. Szczęście, że Ziuta nie zapomniała wziąć na drogę trochę kiziaku. Zbierał go przeważnie Jurek, bo dorośli pracowali i nie mieli czasu. Wyprawiał się z gromadką koleżków - tam, którędy wędrowało wypasające się kołchozowe bydło - jeden z nich zawsze niósł dymiącą puszkę na drucie i wywijał nią jak kadzielnicą w odpust, aby odpędzić komary, całe napastliwe roje buzowały wokół. Ta puszka, podziurawiona gwoździem, z tlącymi się wewnątrz grudkami kiziaku, to był ich własny, polski wynalazek. I przyjął
wielbić ten napój, podawany w małych czarkach, sączyli go z nabożeństwem. Ale to działo się w siole, a tutaj był pusty i głuchy step. Bez <orig>saksaułu</>. Szczęście, że Ziuta nie zapomniała wziąć na drogę trochę <orig>kiziaku</>. Zbierał go przeważnie Jurek, bo dorośli pracowali i nie mieli czasu. Wyprawiał się z gromadką koleżków - tam, którędy wędrowało wypasające się kołchozowe bydło - jeden z nich zawsze niósł dymiącą puszkę na drucie i wywijał nią jak kadzielnicą w odpust, aby odpędzić komary, całe napastliwe roje buzowały wokół. Ta puszka, podziurawiona gwoździem, z tlącymi się wewnątrz grudkami <orig>kiziaku</>, to był ich własny, polski wynalazek. I przyjął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego