Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
unik i przemknął między ciasno ustawionymi radiowozami, ufny w siłę legitymacji, którą porucznik Dembosz wystawiła za okno.
- Ten drugi - zauważył Kiernacki - chciał nas chyba zastrzelić.
- Ale nie zastrzelił - uśmiechnął się beztrosko kierowca. W ostatniej chwili przerzucił stopę na hamulec, stając tuż za mercedesem, przy którym pułkownik Woskowicz przyjmował raporty od gromadki cywilów i mundurowych.
- Lepiej wracajcie! - Z dymu wyłonił się mężczyzna w czarnym kombinezonie obwieszony pokaźnym ekwipunkiem. - Czort wie, czy wytrzyma! I może być więcej ładunków!
Iza podsunęła mu bez słowa legitymację i wysiadła, nie zadając sobie trudu zamykania drzwi. Saper - bo to chyba był saper - wzruszył ramionami i pobiegł ku
unik i przemknął między ciasno ustawionymi radiowozami, ufny w siłę legitymacji, którą porucznik Dembosz wystawiła za okno.<br>- Ten drugi - zauważył Kiernacki - chciał nas chyba zastrzelić.<br>- Ale nie zastrzelił - uśmiechnął się beztrosko kierowca. W ostatniej chwili przerzucił stopę na hamulec, stając tuż za mercedesem, przy którym pułkownik Woskowicz przyjmował raporty od gromadki cywilów i mundurowych.<br>- Lepiej wracajcie! - Z dymu wyłonił się mężczyzna w czarnym kombinezonie obwieszony pokaźnym ekwipunkiem. - Czort wie, czy wytrzyma! I może być więcej ładunków!<br>Iza podsunęła mu bez słowa legitymację i wysiadła, nie zadając sobie trudu zamykania drzwi. Saper - bo to chyba był saper - wzruszył ramionami i pobiegł ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego