tej starej, wojskowej piosenki, która tak dobrze wkomponowała się w panujący nastrój. Dalej sierżant nie śpiewał już sam. Towarzyszył mu chór mocnych, męskich głosów:<br>Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej. Zapytam się.<br>Kotarbiński podbiegł do okna i wyłączył brzęczące radio. Teraz w małym, ciasnym pomieszczeniu żołnierskie głosy zabrzmiały wyraźnie i gromko: <br>A jak mi odpowie: nie kocham cię, A jak mi odpowie: nie kocham cię, Ułani werbują, strzelcy maszerują, Zaciągnę się,<br>Dalej śpiewali już z mniejszą mocą, gdyż nie wszyscy znali słowa następnej zwrotki. Powtarzali więc refreny, ale za to dwa razy głośniej. <br>Dadzą mi buciki z ostrogami. Dadzą mi buciki