Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 24
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
ale jego widzenie świata nie zamykało się tylko w opłotkach własnego gospodarstwa. On patrzył dalej i dostrzegał dobro wspólne, o które się tak usilnie starał. - To syćko jego robota - mówią skrzypnianie i dodają - skoda, ze tak wartko pominon. Wspominają też trudne początki - jeszcze za białodunajeckiej gminny - kiedy składali grosz do grosza, aby coś zrobić, coś sprawić. Ile to nocy poświęcił Andrzej na te zabawy?! Teraz z wójtem Ślimakiem miał lepszy układ - wójt starał się "o grose", a Andrzej pilnował roboty!
W tych społecznych działaniach znajdował pomoc wyrozumiałej żony Heleny, która nie tylko godziła się z częstymi nieobecnościami męża w domu, ale
ale jego widzenie świata nie zamykało się tylko w opłotkach własnego gospodarstwa. On patrzył dalej i dostrzegał dobro wspólne, o które się tak usilnie starał. - &lt;dialect&gt;To syćko jego robota&lt;/&gt; - mówią skrzypnianie i dodają - &lt;dialect&gt;skoda, ze tak wartko pominon&lt;/&gt;. Wspominają też trudne początki - jeszcze za białodunajeckiej gminny - kiedy składali grosz do grosza, aby coś zrobić, coś sprawić. Ile to nocy poświęcił Andrzej na te zabawy?! Teraz z wójtem Ślimakiem miał lepszy układ - wójt starał się "o &lt;dialect&gt;grose&lt;/&gt;", a Andrzej pilnował roboty!<br>W tych społecznych działaniach znajdował pomoc wyrozumiałej żony Heleny, która nie tylko godziła się z częstymi nieobecnościami męża w domu, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego