Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.18
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Barańskim w 1933 r. popłynął kajakiem do Gdyni na Święto Morza. - Trwało to sześć tygodni, dwa do morza, cztery z powrotem - wspomina. Spływ rozpoczął się 13 czerwca w Łazienkach. Żegnało ich wiele osób, w tym Franciszka Frąckowiak, jego matka. - Ojciec nie chciał się zgodzić na spływ, więc nie dał ani grosza, za to starszy brat cichcem wydłubał 10 zł - zapamiętał kajakarz.
Gazety pisały
Potem stosunek ojca do syna się zmienił. Frąckowiakowie prowadzili hotel i restaurację. W miarę upływu spływu zaczęły się pojawiać w prasie informacje o trzech kajakarzach. Pan Leon wysyłał regularnie korespondencję, prawdopodobnie do "Orędownika Nowotomyskiego" (zachowały się wycinki, ale
Barańskim w 1933 r. popłynął kajakiem do Gdyni na Święto Morza. - Trwało to sześć tygodni, dwa do morza, cztery z powrotem - wspomina. Spływ rozpoczął się 13 czerwca w Łazienkach. Żegnało ich wiele osób, w tym Franciszka Frąckowiak, jego matka. - Ojciec nie chciał się zgodzić na spływ, więc nie dał ani grosza, za to starszy brat cichcem wydłubał 10 zł - zapamiętał kajakarz.<br>&lt;tit&gt;Gazety pisały&lt;/&gt;<br>Potem stosunek ojca do syna się zmienił. Frąckowiakowie prowadzili hotel i restaurację. W miarę upływu spływu zaczęły się pojawiać w prasie informacje o trzech kajakarzach. Pan Leon wysyłał regularnie korespondencję, prawdopodobnie do "Orędownika Nowotomyskiego" (zachowały się wycinki, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego