Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
z grotołazami wynikało, że Witold S. pokonując studnię zasłabł i najprawdopodobniej stracił przytomność. Najsilniejszy i najbardziej doświadczony z nich samotnie udał się po pomoc do GOPR, polecając im obu wyciągnięcie nie dającego znaku życia Witolda. Nie potrafili jednak tego wykonać.
Nie dokonali tego nawet ratownicy. Mimo ponawianych prób nie wydostano grotołaza ze studni. Posłużę się teraz "Księgą wypraw", która tak opisuje to, co działo się później: Wobec absolutnej pewności, że nie żyje, a wszelkie próby zjazdu stwarzały ryzyko odcięcia wyprawy od powierzchni (woda stale przybierała) postanowiono w porozumieniu z powierzchnią - zostawić zwłoki, a wyprowadzić na powierzchnię żywych, którym groziło dalsze wyczerpanie
z grotołazami wynikało, że Witold S. pokonując studnię zasłabł i najprawdopodobniej stracił przytomność. Najsilniejszy i najbardziej doświadczony z nich samotnie udał się po pomoc do GOPR, polecając im obu wyciągnięcie nie dającego znaku życia Witolda. Nie potrafili jednak tego wykonać.<br>Nie dokonali tego nawet ratownicy. Mimo ponawianych prób nie wydostano grotołaza ze studni. Posłużę się teraz "Księgą wypraw", która tak opisuje to, co działo się później: Wobec absolutnej pewności, że nie żyje, a wszelkie próby zjazdu stwarzały ryzyko odcięcia wyprawy od powierzchni (woda stale przybierała) postanowiono w porozumieniu z powierzchnią - zostawić zwłoki, a wyprowadzić na powierzchnię żywych, którym groziło dalsze wyczerpanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego