Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
właśnie młodzi państwo T., którym to rodzice Wioletty, gdy ta dostatecznie podrosła i mocno dała się im swoim dorastaniem we znaki, przekazali lokal, przeprowadzając się gdzieś na wieś, bliżej natury.

W klatce

Rzecz jasna, w pierwszym odruchu Jacek M. usiłował z powrotem dostać się do nieszczęsnego mieszkania, aby - nawet pod groźbą zarobienia w zęby - odzyskać swoje ubranie, dokumenty i kluczyki od samochodu. Na nic jednak się zdało pukanie (dzwonek nie działał), a później walenie w drzwi. Podobnie jak próby otwarcia nieszczęsnej kraty oraz prośby, błagania, przeprosiny i obietnice sowitego zadośćuczynienia. Jedynym skutkiem hałasu, jaki narobił na cały chyba dom, było to
właśnie młodzi państwo T., którym to rodzice Wioletty, gdy ta dostatecznie podrosła i mocno dała się im swoim dorastaniem we znaki, przekazali lokal, przeprowadzając się gdzieś na wieś, bliżej natury.<br><br>&lt;tit&gt;W klatce&lt;/&gt;<br><br>Rzecz jasna, w pierwszym odruchu Jacek M. usiłował z powrotem dostać się do nieszczęsnego mieszkania, aby - nawet pod groźbą zarobienia w zęby - odzyskać swoje ubranie, dokumenty i kluczyki od samochodu. Na nic jednak się zdało pukanie (dzwonek nie działał), a później walenie w drzwi. Podobnie jak próby otwarcia nieszczęsnej kraty oraz prośby, błagania, przeprosiny i obietnice sowitego zadośćuczynienia. Jedynym skutkiem hałasu, jaki narobił na cały chyba dom, było to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego