Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
nazywasz odwiecznym, a co innego Prawo Wędrowców.
Naczelnik spojrzał beznamiętnie na siedzącą przed nim Koloraczkę. Był zmęczony rozmową. Musiał szukać w pamięci dawno zapomnianych słów. Tutaj, na Pustkowiu, z dala od miast, gdzie jego wioska żyła od lat, wystarczały proste gesty. Gesty: "jestem głodny", "daj pić", "idę na polowanie".
grubą Koloraczkę interesowały rzeczy, które wydarzyły się wiele dni wcześniej. I po co? Żyje się tym, co jest, nie tym, co było. Do niego, jako Naczelnika, należało wybieganie myślą naprzód. "Trzeba nałapać deszczówki, bo w beczce dno", "trzeba pozbierać ziół", "trzeba zapolować...".
- Gdzie jest ta dziewczyna, Naczelniku? - głos Koloraczki był ostry
nazywasz odwiecznym, a co innego Prawo Wędrowców.<br>Naczelnik spojrzał beznamiętnie na siedzącą przed nim Koloraczkę. Był zmęczony rozmową. Musiał szukać w pamięci dawno zapomnianych słów. Tutaj, na Pustkowiu, z dala od miast, gdzie jego wioska żyła od lat, wystarczały proste gesty. Gesty: "jestem głodny", "daj pić", "idę na polowanie".<br>Tę grubą Koloraczkę interesowały rzeczy, które wydarzyły się wiele dni wcześniej. I po co? Żyje się tym, co jest, nie tym, co było. Do niego, jako Naczelnika, należało wybieganie myślą naprzód. "Trzeba nałapać deszczówki, bo w beczce dno", "trzeba pozbierać ziół", "trzeba zapolować...".<br>- Gdzie jest ta dziewczyna, Naczelniku? - głos Koloraczki był ostry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego