Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
skandalu jakoś go od tej najgorszej ewentualności wykręcą.
Książek przy nim nie było ani gazet. Kąt jego, choć bliski okna, pozostawał przez cały bieg dnia ciemny, a to z powodu zasłon od słońca. Chcąc mu okazać serce, kupiłem mu kwiaty. Poprosił, żeby tego nie robić, bo przyciągają muchy. Spytałem, czy grywa w szachy albo warcaby, bo mógłbym mu przynieść. Nie chciał. Z nikim się nie poznał. Chociaż sala była zatłoczona ludźmi, leżał w izolacji, nie interesując się otoczeniem. Wchodząc zastawałem go z zamkniętymi oczami, które otwierał, kiedy się było nad nim pochylić. Często się uskarżał na szpital. Rzeczywiście, jeśli sądzić z
skandalu jakoś go od tej najgorszej ewentualności wykręcą. <br>Książek przy nim nie było ani gazet. Kąt jego, choć bliski okna, pozostawał przez cały bieg dnia ciemny, a to z powodu zasłon od słońca. Chcąc mu okazać serce, kupiłem mu kwiaty. Poprosił, żeby tego nie robić, bo przyciągają muchy. Spytałem, czy grywa w szachy albo warcaby, bo mógłbym mu przynieść. Nie chciał. Z nikim się nie poznał. Chociaż sala była zatłoczona ludźmi, leżał w izolacji, nie interesując się otoczeniem. Wchodząc zastawałem go z zamkniętymi oczami, które otwierał, kiedy się było nad nim pochylić. Często się uskarżał na szpital. Rzeczywiście, jeśli sądzić z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego