dziurach. <br>A przy tym nie żywiły się, jak elfy, miodem i rosą, <br>lecz okruchami pozostałymi z ludzkich stołów. Sabinka <br>miała zresztą o nich zupełnie swoiste pojęcie. Zdaje <br>się nawet, że wyobrażała sobie, iż jest to coś <br>w rodzaju pluskiew czy karaluchów, gdyż, ku memu ogromnemu <br>oburzeniu, zapytała mnie. - Czy one gryzą?... - W każdym <br>razie dziura pod progiem wydała się Sabince podejrzana, a ja <br>poczułam się tymi przypuszczeniami Sabinki rozkosznie podniecona <br>i zatrwożona. <br><br>- Czy nie uważasz, że powinnyśmy rozszerzyć im <br>to mieszkanie? - zapytałam. - Jest stanowczo za małe! <br><br><br>Tak. Sabinka uważała również, że jest <br>małe. <br><br>Przyniosłam więc po kryjomu z kuchni pogrzebacz i