Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zabrakło, to i ty chcesz nas opuścić?
- Ojciec was znajdzie, jest amnestia. A póki co, we trzy potraficie chłopcami się zaopiekować.
- Synku, ale mi ciebie zabiją!
Stach patrzył na nią, dziwnie postarzałą, z załzawionymi oczami, pobladłą twarzą, którą znał tak dobrze, patrzył wstrząśnięty tym okrzykiem. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł mu po grzbiecie. Stali wśród namiotów, w których krzątali się nadwołżańscy Niemcy, zruszczeni po wiekach. Ten jej okrzyk zwrócił ich uwagę, choć tamci ludzie niekoniecznie musieli go zrozumieć. Stach objął ją ramieniem i poprowadził z wolna.
- Daj spokój, mamo. Nie każdy żołnierz ginie na froncie. Rzecz w tym, że my musimy wygrać tę
zabrakło, to i ty chcesz nas opuścić?<br>- Ojciec was znajdzie, jest amnestia. A póki co, we trzy potraficie chłopcami się zaopiekować.<br>- Synku, ale mi ciebie zabiją!<br>Stach patrzył na nią, dziwnie postarzałą, z załzawionymi oczami, pobladłą twarzą, którą znał tak dobrze, patrzył wstrząśnięty tym okrzykiem. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł mu po grzbiecie. Stali wśród namiotów, w których krzątali się nadwołżańscy Niemcy, zruszczeni po wiekach. Ten jej okrzyk zwrócił ich uwagę, choć tamci ludzie niekoniecznie musieli go zrozumieć. Stach objął ją ramieniem i poprowadził z wolna.<br>- Daj spokój, mamo. Nie każdy żołnierz ginie na froncie. Rzecz w tym, że my musimy wygrać tę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego