szczyty,<br>że nie zagrozisz nawet mi ty!<br>Przejrzałem niecne twe intencje,<br>ty obrzydliwy hipokryto,<br>i znam zbrodnicze twoje cele:<br>tobie się marzy sekcja Bytu!<br>Gdy Byt cierpiący jest i chory,<br>ty - zamiast spieszyć mu na pomoc -<br>cynicznie czekasz jego zgonu,<br>aby go ująć w suche wzory!<br>We wnętrzu trupa to grzebanie<br>to według ciebie szczyt poznania!?<br>Głupcze, nie widzisz, że już mgiełką<br>od dawno zaszło mędrca szkiełko?<br>Że kucające ponad miedzą<br>baby o Bycie więcej wiedzą,<br>niż rozgadana ta ferajna<br>od Kopernika po Einsteina?<br>Lecz biada ci! Niedoczekanie!<br>Bytowi krzywda się nie stanie!<br>Ja, Levy, zaraz Byt ocalę<br>przez to, że