Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
najważniejsze. Takie z cholewami, błyszczące, i koniecznie ostrogi. Drugie buty mogą być z juchtu, żeby tylko na pęcherzu, bo to na błoto, tak do latania. I koszule. Dwie. No, niech będą trzy. Albo pięć, na zimę, ciebie koncy... Do tego latarka elekstryczna, prawdziwa, i... Tu Salisz umilkł i zamyślił się, grzebiąc palcami bosej stopy w suchym kartoflisku. Po rozważeniu sprawy rzekł innym głosem:
- Panie marszałku, może pojechać na defiladę?
- I owszem.
- To chyba na koniu?
- Dawajcie tego kasztana z białą strzałką.
- Prrr, skacina... W tym momencie Salisz jął przebierać szybko nogami i podrygiwać, jakby mocując się z wierzchowcem.
- Orkiestra może grać
najważniejsze. Takie z cholewami, błyszczące, i koniecznie ostrogi. Drugie buty mogą być z juchtu, żeby tylko na pęcherzu, bo to na błoto, tak do latania. I koszule. Dwie. No, niech będą trzy. Albo pięć, na zimę, ciebie koncy... Do tego latarka elekstryczna, prawdziwa, i... Tu Salisz umilkł i zamyślił się, grzebiąc palcami bosej stopy w suchym kartoflisku. Po rozważeniu sprawy rzekł innym głosem:<br>- Panie marszałku, może pojechać na defiladę?<br>- I owszem.<br>- To chyba na koniu?<br>- Dawajcie tego kasztana z białą strzałką.<br>- Prrr, skacina... W tym momencie Salisz jął przebierać szybko nogami i podrygiwać, jakby mocując się z wierzchowcem.<br>- Orkiestra może grać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego