byłem pod urokiem Ładu serca. Powieść tę przeczytałem kilka razy i wydawało mi się, że jest to droga do literatury wysokiej klasy. Modny był wtedy katolicyzm á la Bernanos, Mauriac, Rops, katolicyzm nieco jansenizujący, który opierał się na rygorach obyczajowych i nieznacznym udziale cnót ludzkich w dziele zbawienia. Człowiek zdeterminowany grzechem pierworodnym był naznaczony piętnem zepsucia natury.<br>Nie zgadzało się to z czystą doktryną Kościoła, ale wnosiło do literatury nowy powiew, daleki od ortodoksji, a zatem intrygujący i atrakcyjny. Jerzy miał wielkie ambicje, o tak, ambitny był ponad miarę swych możliwości. Jednocześnie był podatny na mody literackie, które lansowali wówczas przede wszystkim