Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
on podświadomie uczuwał jakąś przynależność jej do siebie. Dlatego może, że widział ją rano nagą - znał ją.
- Co pan tak na mnie gały wybałuszył?
- Tak sobie - patrzę.
- Bo jeszcze pan oko złamie - haha... ha.
W pokoju zabrzmiał bas Zygmunta. Lucjan wstał i przeprosił ją. Roześmiała się głupawo. Nie rozumiała jego grzeczności, nie była do tego przyzwyczajona, myślała, że kpi sobie z niej.
- No, pijaku, wyspałeś się? Jak się czujesz?
- Bardzo źle - odpowiedział Lucjan. - Boli mnie głowa i w gębie czuję niesmak. Na zdrowie mi nie poszło to wczorajsze zalanie się.
- A ja świetnie. Zwymiotowałem i tak jakbym nie pił. A ty
on podświadomie uczuwał jakąś przynależność jej do siebie. Dlatego może, że widział ją rano nagą - znał ją.<br>- Co pan tak na mnie gały wybałuszył?<br>- Tak sobie - patrzę.<br>- Bo jeszcze pan oko złamie - haha... ha.<br>W pokoju zabrzmiał bas Zygmunta. Lucjan wstał i przeprosił ją. Roześmiała się głupawo. Nie rozumiała jego grzeczności, nie była do tego przyzwyczajona, myślała, że kpi sobie z niej. &lt;page nr=53&gt; <br>- No, pijaku, wyspałeś się? Jak się czujesz?<br>- Bardzo źle - odpowiedział Lucjan. - Boli mnie głowa i w gębie czuję niesmak. Na zdrowie mi nie poszło to wczorajsze zalanie się.<br>- A ja świetnie. Zwymiotowałem i tak jakbym nie pił. A ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego